Za gazetą wspołczesną:
Pozbywają się fachowców, a dobrze płatne miejsca pracy dają swoim znajomym. Nawet jeśli w przeszłości mieli problemy z prawem, w tym byli skazywani za oszustwa finansowe.
...Jedna z byłych pracownic... złożyła wniosek do prokuratury. Chce, aby zajęła się tym, co się w tej instytucji dzieje, ale przed wszystkim sposobem traktowania ludzi. "Psychiczne znęcanie się nad ludźmi jest powszechnym stylem zarządzania; - napisała. "Dzieje się to za unijne pieniądze;.
- W Suwałkach życia już pani mieć nie będzie, a pracy nie znajdzie - miała usłyszeć niedawno od prezesa parku Tadeusza Kłaczkowskiego.
Boi się, że może to być prawda. Bo Kłaczkowski, to osoba bardzo dobrze w Suwałkach ustosunkowana.
Zły humor prezesa
W parku zatrudniła się latem 2006 roku do projektu, który w dużej części sama wymyśliła. Wcześniej była pracownicą jednej z uczelni, rozpoczęła też studia doktoranckie. Jak twierdzi, parokrotnie padała ofiarą złego humoru prezesa. W końcu, we wrześniu ubiegłego roku, postanowiła zrezygnować z pracy. Doszło do tego za porozumieniem stron.
- Okazało się jednak, że niewłaściwie naliczono mi ekwiwalent za zaległy urlop - opowiada. - Kiedy się o to niedawno upomniałam, zaczęły się groźby. Tego było już za dużo.
Za oszustwa
Prezes Kłaczkowski śmieje się, gdy słyszy zarzuty dotyczące psychicznego znęcania się.
- Ja? - dziwi się. Zaprzecza też, aby miał grozić, iż była pracownica w mieście nie znajdzie żadnego zajęcia.
- Miałem do tej osoby wiele zastrzeżeń merytorycznych - dodaje. - Nasza dalsza współpraca nie była więc możliwa.
Prezes nie sądzi, aby prowadził politykę zatrudniania znajomych, wyzbywał się zaś fachowców.
- Nawet o tym nie wiedziałem - mówi o obecnych pracowniku parku, a byłym pełnomocniku marszałka województwa ds. tworzenia w mieście wyższej uczelni Pawle Sz., który został skazany za podrobienie podpisu na zeznaniu podatkowym, a wcześniej złożył nieprawdziwe oświadczenie w jednej z miejskich spółek.
Inna z kolei osoba była na początku tej dekady skazana za oszustwa finansowe. Inicjałów nie możemy podać, bo wyrok już uległ zatarciu. Prezes wie jednak o kogo chodzi. - To bardzo dobrzy pracownicy - dodaje.
W parku zatrudniano też kilka innych osób, w tym np. byłego prezydenta Suwałk Grzegorza Wołągiewicza. Znalazło się tam również miejsce dla córki posła, żony jednego z urzędowych szefów, a ostatnio dla naczelnika, który pożegnał się z ratuszem.
Skargą na skargę
Prezes zapowiada, że skoro była pracownica złożyła skargę w prokuraturze, on uczyni to samo. Kobieta miała bowiem nie oddać jakiegoś służbowego dokumentu oraz kluczy.
- Zaczęło się umilanie mi życia- komentuje zainteresowana. - Przecież otrzymałam świadectwo pracy, a to oznacza, iż z firmą się rozliczyłam.
Pozbywają się fachowców, a dobrze płatne miejsca pracy dają swoim znajomym. Nawet jeśli w przeszłości mieli problemy z prawem, w tym byli skazywani za oszustwa finansowe.
...Jedna z byłych pracownic... złożyła wniosek do prokuratury. Chce, aby zajęła się tym, co się w tej instytucji dzieje, ale przed wszystkim sposobem traktowania ludzi. "Psychiczne znęcanie się nad ludźmi jest powszechnym stylem zarządzania; - napisała. "Dzieje się to za unijne pieniądze;.
- W Suwałkach życia już pani mieć nie będzie, a pracy nie znajdzie - miała usłyszeć niedawno od prezesa parku Tadeusza Kłaczkowskiego.
Boi się, że może to być prawda. Bo Kłaczkowski, to osoba bardzo dobrze w Suwałkach ustosunkowana.
Zły humor prezesa
W parku zatrudniła się latem 2006 roku do projektu, który w dużej części sama wymyśliła. Wcześniej była pracownicą jednej z uczelni, rozpoczęła też studia doktoranckie. Jak twierdzi, parokrotnie padała ofiarą złego humoru prezesa. W końcu, we wrześniu ubiegłego roku, postanowiła zrezygnować z pracy. Doszło do tego za porozumieniem stron.
- Okazało się jednak, że niewłaściwie naliczono mi ekwiwalent za zaległy urlop - opowiada. - Kiedy się o to niedawno upomniałam, zaczęły się groźby. Tego było już za dużo.
Za oszustwa
Prezes Kłaczkowski śmieje się, gdy słyszy zarzuty dotyczące psychicznego znęcania się.
- Ja? - dziwi się. Zaprzecza też, aby miał grozić, iż była pracownica w mieście nie znajdzie żadnego zajęcia.
- Miałem do tej osoby wiele zastrzeżeń merytorycznych - dodaje. - Nasza dalsza współpraca nie była więc możliwa.
Prezes nie sądzi, aby prowadził politykę zatrudniania znajomych, wyzbywał się zaś fachowców.
- Nawet o tym nie wiedziałem - mówi o obecnych pracowniku parku, a byłym pełnomocniku marszałka województwa ds. tworzenia w mieście wyższej uczelni Pawle Sz., który został skazany za podrobienie podpisu na zeznaniu podatkowym, a wcześniej złożył nieprawdziwe oświadczenie w jednej z miejskich spółek.
Inna z kolei osoba była na początku tej dekady skazana za oszustwa finansowe. Inicjałów nie możemy podać, bo wyrok już uległ zatarciu. Prezes wie jednak o kogo chodzi. - To bardzo dobrzy pracownicy - dodaje.
W parku zatrudniano też kilka innych osób, w tym np. byłego prezydenta Suwałk Grzegorza Wołągiewicza. Znalazło się tam również miejsce dla córki posła, żony jednego z urzędowych szefów, a ostatnio dla naczelnika, który pożegnał się z ratuszem.
Skargą na skargę
Prezes zapowiada, że skoro była pracownica złożyła skargę w prokuraturze, on uczyni to samo. Kobieta miała bowiem nie oddać jakiegoś służbowego dokumentu oraz kluczy.
- Zaczęło się umilanie mi życia- komentuje zainteresowana. - Przecież otrzymałam świadectwo pracy, a to oznacza, iż z firmą się rozliczyłam.